Zakładając bloga zakładasz, że to on będzie Twoją tubą komunikacyjną, Twoim głosem, z wykorzystaniem którego będziesz w stałym kontakcie z czytelnikami czy Klientami. Zastanowimy się wspólnie, czy potrzebujesz własny newsletter.

Zazwyczaj po kilku miesiącach pojawia się potrzeba nawiązania jakiegoś dodatkowego dialogu. Niektórzy wykorzystują w tym celu social media, ja polecam dodatkowo komunikację za pomocą newslettera. To w nim możesz przekazać informacje, które mogą być zarezerwowane dla wąskiej grupy odbiorców, to w nim możesz zamieścić reklamę jakiegoś produktu.

Zapraszam Cię na najnowszy odcinek podcastu, w którym nieco przybliżam to medium.

Zasubskrybuj podcast: iTunes ♦ Google Play Music ♦ RSS ♦ Android

Odpowiedzmy sobie na pytanie dlaczego warto posiadać newsletter

Zarówno dla małego biznesu i wielkich wyjadaczy giełdy oraz dla blogera posiadanie własnego newslettera to konieczność. Przede wszystkim dlatego, że to możliwość zbudowania dodatkowej, własnej bazy danych. Niezależnej od social mediów, niezależnej od dostawców rozwiązań technologicznych. Dzięki newsletterowi możesz pozostać w stałym kontakcie ze swoimi Klientami, obserwatorami, subskrybentami. Na samym początku, już wtedy gdy postanawiasz zacząć prowadzić newsletter, powinnaś profesjonalnie sobie go zaplanować. Zaplanować jego częstotliwość, tematykę, przygotować szablon, z którego będziesz korzystać. Jeśli oprzesz się o dostawców typu Mailer Lite, Mail Chimp, możesz liczyć na bogatą bibliotekę darmowych szablonów, z których można korzystać i które wystarczy dostosować do własnych potrzeb. Ale, ponieważ z reguły szablonów jest bardzo dużo, warto, zanim zaczniesz go rozsyłać zwyczajnie zrobić research, żeby później przyspieszyć sobie pracę. Inspiracją dla Ciebie mogą być również newslettery, na które jesteś zapisana.

Czy newsletter sprawdza się w każdym przypadku?

Tak. Za pomocą newslettera można prowadzić sprzedaż, można utrzymywać kontakt z klientem. Osobiście uważam, że tylko w firmach, które oferują jakieś bardzo ekstremalnie niszowe produkty lub usługi prowadzenie newslettera może być pozbawione sensu. Jedyną, jaka stale przychodzi mi do głowy w takim kontekście, to zakład pogrzebowy. Zupełnie inny target i w tym jednym przypadku, faktycznie newsletter niekoniecznie ma rację bytu, podobnie jak sklep on-line. W pozostałych przypadkach, kwestia dobrze przygotowanej i zaplanowanej strategii.

Skąd brać bazę danych

Są trzy najbardziej znane sposoby. Pierwszy to zakup bazy. Niestety, zazwyczaj są one niskiej jakości i ich konwersja kształtuje się na poziomie 0,003%. Tak się dzieje zarówno w przypadku baz b2b jak i b2c. Mimo zapewnień sprzedawców o wysokiej jakości bazy danych nie spotkałam się z wysyłką, która konwertowałaby lepiej niż 0,005%. Zakup baz to strata pieniędzy i w sumie czasu.

Drugi sposób, to wykorzystywanie dotychczas współpracujących z nami Klientów – to normalny sposób wykorzystania posiadanych kontaktów. Nawet, jeśli klient np.: był zainteresowany współpracą w zakresie stworzenia logotypu, za jakiś czas może chcieć przeprowadzić rebranding, przygotować materiały do druku, jakieś gadżety. Warto raz na jakiś czas przypomnieć mu o swoim istnieniu.

Trzecim sposobem, jest zbieranie leadów konkretnie do newslettera. Zapisujący się do niego Subskrybent od samego początku wie, w jakim celu się zapisuje, wręcz oczekuje wiadomości od Ciebie.

Obowiązki prawne

Niezależnie od sposób gromadzenia bazy masz trochę obowiązków. W myśl Ustawy o ochronie danych osobowych niezależnie od tego, czy jesteś blogerem, czy wielką firmą S.A., obowiązkiem Twoim jest zgłoszenie posiadanej bazy (nawet jeśli w obecnej chwili ma zero rekordów) do GIODO. Jakby tego było mało, od 2018 roku przepisy ulegną znacznemu zaostrzeniu. Do tej pory informacja o zapisaniu się do newslettera mogła zostać ukryta w regulaminie. Od przyszłego roku Klient czy Subskrybent musi zostać o tym poinformowany. Warto więc już dziś, budując newsletter wziąć pod uwagę nadchodzące zmiany.

Oczywiście standardem jest również informowanie jakie masz plany wobec danych powierzonych Ci w procesie rejestracji. Czyli, jeśli gromadzone dane będziesz wykorzystywać TYLKO na własny użytek (marketing, informacje) napisz o tym. Jeśli w przyszłości planujesz rozpocząć współpracę z firmami trzecimi, w efekcie których może się okazać, że Twoja baza zostanie wykorzystana przez firmę zewnętrzną – poinformuj o tym w regulaminie.

Najpopularniejsze narzędzia, z którymi spotkasz się na rynku to:

  • Mailer Lite,
  • Mail Chimp,
  • Get Response,
  • Sendin Blue,
  • Fresh Mail,
  • Sales Manago,
  • Ano Mail.

Takich firm oferujących panel do obsługi newslettera jest na rynku bardzo wiele. Wymieniłam kilka najważniejszych. Nie różnią się specjalnie od siebie. Na podobnych zasadach działają ich panele, mają podobne stawki. Intuicyjna obsługa, miły help desk sprawia, że wybór jest trudny i bardzo subiektywny.

Jako ostatni wymieniam Ano Mail. To całkowicie polskie rozwiązanie, którego autor na samym początku działalności rozwijał ten projekt jako pracownik naukowy jednej z uczelni. Korzystałam z niego już w 2007 r i byłam bardzo zadowolona. Popularność tego rozwiązania sprawiła, że autor nie zarzucił jego rozwoju a wręcz przeciwnie, narzędzie jest stale rozwijane i aktualizowane oraz dostępne w komercyjnym obrocie. Instalujecie je na swoich komputerach, jesteś więc całkowicie niezależna od zewnętrznych dostawców.

Rola gratisów

Powiedz mi, czy często zapisujesz się do cudzych newsletterów? Kiedy chętniej zostawiasz swoje dane? Wtedy, gdy nic w zamian poza obietnicą otrzymania newslettera nie masz, czy wtedy gdy poza newsletterem dostajesz jakiś prezent?

Klienci, czytelnicy, subskrybenci. Każda z grup odbiorców chętniej podzieli się z Tobą swoim adresem e-mail jeśli zaoferujesz im jakąś dodatkową wartość. Planer, checklistę, szablon, przepis na naleśniki. Cokolwiek.

Zapisując swój adres na jakąś listę w zamian za darmowy materiał, doskonale masz świadomość, że nazwa gratisowy czy darmowy jest mocno umowną, bo płacisz za niego swoimi danymi. Ale nie masz z tym problemu, prawda? Bo przecież takie rozwiązanie jest jak najbardziej fair. Przecież autor materiałów, które w zamian otrzymasz poświęcił trochę czas na przygotowanie tego darmowego produktu. A może, dzięki temu, że trafisz na Jego listę, będziesz miała dostęp do kolejnych, darmowych zasobów. Obie strony są zadowolone 🙂

Gratisowe materiały, które przygotowuje się raz na jakiś czas to świetna marchewka, działająca zarówno zachęcająco jak i motywująco na potencjalnych subskrybentów. Przemyśl sobie, jakie produkty możesz udostępnić swoim subskrybentom za free, czego mogą od Ciebie oczekiwać, co sprawi im radość tak wielką, że chętnie w zamian zapiszą się na Twoją listę newsletterową.

Wśród darmowych materiałów największą estymą cieszą się wszelkie dokumenty w formacie pdf, podcasty, nagrania webinarów, arkusze kalkulacyjne. Z jakich narzędzi korzystać podczas przygotowania takich materiałów? Szczególnie polecam:

  • Canva,
  • Screncast-O-Matic,
  • Scribus,
  • Audacity.

Dobre praktyki

Wysyłając newsletter, mailing należy stosować się do tzw dobrych praktyk. Dzięki nim masz szansę na to, że Twoja wiadomość dotrze do odbiorcy, zostanie przez niego odczytana oraz skłoni go do oczekiwanego działania.

  • temat – krótki i zwięzły,
  • szablon – responsywny,
  • treść – spójna z nagłówkiem,
  • grafiki – lekkie i korespondujące z treścią,
  • kontakty – targetowane.

Najczęstsze błędy

  • zbyt duża waga newslettera,
  • zbyt duże grafiki,
  • spam.

I to tyle jeśli chodzi o newsletter. To oczywiście podstawy, ale posiadając minimalną wiedzę możesz zacząć gromadzić własną listę subskrybentów. Zachęcam również do mojego kursu online Newsletterowy Wyga, w którym pokazuję, jak krok po kroku zacząć gromadzić leady i wysyłać newsletter.
Pozdrawiam,
Agnieszka

0 0 votes
Article Rating

0
Would love your thoughts, please comment.x

Pin It on Pinterest

Shares